Ratusz, a sprawa upamiętnienia (17-04-2016)

   Pisałem już na temat wizyty w UM Opola jednak w miarę rozwoju sytuacji postanowiłem przypomnieć wszystko od początku. Po skompletowaniu wszystkich niezbędnych dokumentów potrzebnych do napisania uchwały przekazałem je w ręce miejskiego konserwatora zabytków. Teraz pozostało mi tylko czekać na dalsze informacje odnośnie administracyjnego toku sprawy upamiętnienia ofiar UB.

   Po około tygodniu dowiedziałem się w rozmowie telefonicznej, że napisany został projekt uchwały zakładający możliwość umieszczania upamiętnień ofiar komunistycznego reżimu na terenie całego miasta Opola.

   W piątek 18 marca wykonałem kolejny telefon do miejskiego konserwatora zabytków. Przekazano mi, że uchwała jest już na biurku Pana prezydenta i trwa jej rozpatrywanie. Nie fatygując już urzędników telefonami postanowiłem poczekać do 24 marca kiedy zaplanowana jest kolejna sesja Rady Miasta Opola. Zadzwoniłem do zaprzyjaźnionego radnego aby dowiedzieć się o jej przebiegu. Okazało się, że uchwała odnośnie upamiętnień ofiar komunizmu nie pojawiła się na niej. Dowiedziałem się też, że do porządku obrad  zostały zgłaszane wnioski dzień przed odbyciem posiedzenia……..!?

   1 kwietnia skontaktowałem się z Panią konserwator aby dowiedzieć się jaka wersja wydarzeń jest jej znana. Okazało się tak jak wcześniej przewidywałem, że uchwała utknęła na biurku prezydenta. Poszedłem więc do sekretariatu Pana prezydenta Opola aby dowiedzieć się jaki był powód niepodpisania przez niego projektu „uchwały upamiętniającej”. W sekretariacie Pani powiedziała mi, że moje spotkanie nie ma uzasadnienia gdyż prezydent nie podpisał i tu sprawa się kończy. Nalegałem. W zamia otrzymywałem mało prawdopodobne tłumaczenia. Ponoć nie było czasu na wniesienie pod obrady projektu uchwały, która została przekazana tydzień przed odbyciem sesji….? Poprosiłem o podanie odpowiedzi na piśmie i podaniu powodów zaniechania. Pani poprosiła abym podał do siebie numer telefonu zapewniając, że w dniu dzisiejszym poda odpowiedz czy spotkanie z Panem prezydentem może dojść do skutku. Nie otrzymałem jednak żadnej odpowiedzi.

   Poszedłem ponownie do Ratusza kolejny raz 13 kwietnia. Na początku zapytałem dlaczego mimo wcześniejszych zapewnień nie otrzymałem jakiejkolwiek informacji. Usłyszałem odpowiedz „Przecież zostawiłam Panu wiadomość.”- śmiechu warte!? W takim razie Pani sekretarka zadzwoniła do Pani konserwator i umówiła ją na jutro z „szefem” aby poruszyć sprawę projektu niepodpisanej uchwały.

   Kolejnego dnia otrzymałem do Pani konserwator e-maila z informacją, że dnia 28 kwietnia o godzinie 16.00 jest umówione spotkanie z prezydentem Wiśniewskim w ramach przyjęcia stron rzekomo niepodpisanej przez niego uchwały.